Miałem sen. Przyśnił mi się dziadek. Osoba, która była moją podporą i opiekunem od kiedy pamiętam, niezastąpiona, pewna i zaufana. Dziadek odszedł 8 lat temu. Ciężko mi opisać sen, bo zwyczajnie nie mogę opanować wzruszenia. Byliśmy na długim spacerze, rozmawialiśmy. W pewnym momencie zobaczyłem stado gęsi spacerujące koło nas. Zdziwiłem się, bo nad wodą zawsze widuję łabędzie, nie gęsi. Ale i to miało swoje znaczenie - zajrzałem do sennika:
Widzieć gęś - niebawem Twoja sytuacja materialna poprawi się.
Słyszeć gęś - plotkują o Tobie.
Pilnować gęsi - będziesz musiał zająć się czymś, co nie sprawi Ci radości, ale będzie konieczne."
Pilnowanie gęsi i widzenie gęsi - to akurat wiem, że się stanie. Gęsi towarzyszące dziadkowi były jak najbardziej uzasadnione... Szkoda, że tak mało pamiętam. Ale dziś jestem zupełnie inaczej nastawiony do świata. Wrócił spokój, wróciły chęci do życia. To nie tak, że nagle stałem się zdrowy, ale muszę przyznać, że ślinianka przestała się odzywać po 1 apapie wczoraj. Czuję się ciągle ociężały, pocę się przy byle wysiłku (efekt uboczny psychotropów). Ale jest dobrze.
Słucham: https://www.youtube.com/watch?v=JMK4Q50_Rd8
Szwedzi po hiszpańsku brzmią nieźle. Jeśli kiedyś się zastanawialiście nad sensem określenia "smooth rock" to polecam - ciężko to wyrazić, ale ich muzyka kojarzy mi się właśnie z tym określeniem.
Zdjęcie z wiki, nie mam swojego albumu na przenośnym dysku. Pojutrze czeka mnie wycieczka na wieś. A koło 10 marca zaczynam ostatni etap studiów. Jestem zestresowany, nie mam pojęcia jeszcze gdzie będę mieszkał. Muszę się zastanowić i wykorzystać wszystkie możliwe opcje.