Człowiek ma wiele emocji, a jedną bodajże najgorszą jest nienawiść. Wzrasta ona powoli, wręcz niewinnie stąd bardzo trudno zapanować nad nią w jej początkowym stadium rozwoju, gdyż traktujemy ją jako niewinne zachowanie, jako coś normalnego, często naturalnego. Obrażenie się, chwilowa złość, ostrzejsza wymiana zdań i wiele innych podobnych zachowań będących wynikiem współżycia z innymi ludźmi, nieuniknionymi z racji ich różnorodności, wszystko to uważamy za nic nie znaczące zdarzenie. I gdyby tak tylko było, nie byłoby żadnego problemu, bo wszystko to po czasie przemija i powraca do tzw normalności. Te niewinne z pozoru zdarzenia pozostawiają w każdym swój ślad. Początkowo jest to tylko mały epizod zepchnięty do zapomnienia, przynajmniej tak każdemu się wydaje. Rzeczywistość jest jednak inna, bowiem wszystko co się zdarza zapisane zostaje na trwałe, i jedyne co można, to utrzymywać w zapomnieniu tamto zdarzenie, czyli tłumić go w sobie, udając zarazem że nie ma żadnego problemu. Czasami udaje się to przez dłuższy czas, jednakże nie zawsze my mamy wpływ na to, czy w zapomnieniu zostanie, gdyż uczestników zawsze musi być co najmniej dwóch, a na drugiego wpływu wielkiego nie mamy, są także czynniki zewnętrzne, które również są poza naszą sferą działania.Nienawiść ma swój początek w tych właśnie niewinnych zdarzeniach i najgorsze, że dojrzewa w zapomnieniu, poza naszą kontrolą. Tam gdzieś we wnętrzu, w uśpieniu, oczekuje tylko na pojawienie się odpowiednich okoliczności, i wcale nie musi od razu przystąpić do ataku. Jest cierpliwa, jest jak twardy dysk w komputerze na którym zapisywane jest wszystko, nawet pojedyncze kliknięcie w klawiaturę. Nie przeoczy niczego, to tylko nasza świadomość, jako bardzo wybiórcza zwraca uwagę na to, co jest dla niej korzystne, pomijając wszystko inne. Zasada jest bardzo prosta ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka. Każde najdrobniejsze zdarzenie dokłada coś do poprzedniego i w ten sposób, to małe coś zaczyna urastać do co raz większego problemu.