sen z przedwczoraj:
trzymałam Asię L. na białym sznurku, coś niby to słuchawki od kom były..nie wiem.
szłyśmy przez morze w pięknym kolorze, ciemnoturkusowym i to morze rozstąpiło się przed nami. szłyśy nim w stronę zamku, pięknego pałacu w stylu Disney'a, na stromym zboczu.wyszłyśmy z wody i spacerowałyśmy dróżką. minęłyśmy stary, bardzo zniszczony średniowieczny kościół a na jego wieży były napisane jakieś litery 'rtl sn' czy cos takiego i średniowiczny numer telefonu! zrobiłam zdjęcie komórką tym osobliwościom i poszłam dalej, Asia postanowiła zostać, więc puściłam ją ze sznurka. idąc dalej dróżką napotkałam Olka i dwóch innych kolegów, których teraz nie pamiętam. szli na wprost mnie.i w tym momencie zadzwonil ten nr z wież, tak samo zapisany jak na niej. to byla Asia L., poprosiła, żebym wracała, więc wróciłam do nie i zbudziłam się.
sen z dzisiaj:
tylko urywek- widok wzburzonego morza...