To wszystko mnie przytłacza. Mieszkanie, licencjat, praca, znajomi ZERO czasu dla siebie. Powinnam zająć się czytaniem tych wszystkich książek a tymczasem sprzeciwiam się temu jak zawsze. Paznokcie ważniejsze, filmy ważniejsze, łóżko ważniejsze, piwo, kawa, znajomi, fb, tumbrl, porządek, pranie, kosmetyczka, telefon... bla bla bla nie wyobrażam sobie żebym mogła dać radę, nie wiem nawet od czego zacząć z tym popieporzonym licencjatem. A najgorsze jest to, że ze wszystkich stron czuję PARCIE. kurwa. Tak mi się nie chce...
dlaczego nie można powiedzieć, że pogoda jest pogodna skoro mówi się, że ktoś ma pogodną twarz? Głębie dymu objęły mój umysł- choć na chwile poczuje wolność.