Może, gdybyś był kimś innym, niz jesteś.
Jak srebrzysty pył uniósł się na wietrze.
Może, gdybyś był motylem w mej dłoni,
Chociaż jeden dzień, chociaż jedną noc.
Może, gdybyś był słowem w moich ustach.
Kołysanką, gdy kładę się do łóżka.
Mógłbyś nawet zobaczyć każdy z moich snów.
Ile dla mnie znaczysz, więc zasypiam już.
Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz...
Powiem tak, moje samopoczucie/uczucia na dziś to jedno wielkie gówno.
Szczerze mówiąc sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć,
co robić. Noc nie wystarcza mi na przemyślenia, chyba potrzebuję wódki,
papierosa i mojego zajebistego towarzystwa :)
btw. FERIE ! :> -wiem lekko zamuliłam, ale to się wytnie.