Jak to jest, że gdy dziewczyna szczerze kocha a chłopak utwierdza ją w niby od wzajemnionych uczuciach do niej a potem nagle znika z dnia na dzień? Zero telefonów... zero sms...
A ona ze łzami w oczach i bijącymi się w jej głowie myślami nadal spogląda na leżący obok telefon z włączonymi dzwiękami czy jednak nie napisał... czy jednak nie zadzwonił... a tu nic.
Ona po woli zapomina, przestaje myśleć, kochać, czuć...
Nagle środek nocy a on dzwoni, krzyczy pod oknem a ona jak głucha jak by dla niej nie istniał...
Pisze że ją kocha żę pragnie i znów mąci jej w głowie...
I te jej wspomnienia... jego usta, tak słodkie , że nic z nimi porównać nie można... jego oczy piękne czule na nią spoglądające... brakuje jej tego lecz nie może się poddać temu fałszywemu uczuciu braku kogoś kto nigdy nie uważał jej za taką jak by chciała