Leże sobie w łóżku a obok mnie maleńki człowiek.
Patrze na niego i widzę jak bardzo sie zmienia.
Każdego dnia rośnie, robi nowe rzeczy, coraz więcej się uśmiecha i guga jak oszalały.
Wczoraj byliśmy u mojej siostry i jak widziałam jak jej siedmiomiesieczny synek
już raczkuje - ba! Zapieprza! to aż nie mogę się doczekać kiedy Kubuś tak bedzie robić.
Ten mały skubaniec chwyci Cie za nogę i wstaje.
Taki silny z niego babel.
Mój Łukasz ciągle powtarza, ze Kubuś jak będzie miał 10 msc to będzie
juz chodził tak jak on gdy był mały. Haha, ale czy rzeczywiście
jest się do czego pchać? Wtedy będzie trzeba mieć oczy kolo głowy razy milion.
Ale kiedyś to w końcu nastąpi, niech rośnie tylko niech
nie odziedziczy mądrości po tacie :-)
Kubuś juz 3 tydzień walczy z katarem i kaszlem.
Kaszel powoli ustępuje jedynie mnie przeraża jak
zaczyna odkaslywac to czasem wydaje sie, ze albo zaraz zwymiotuje albo się udusi -.-
A katar? Jak słyszę to charczenie w nosku to mi go zal.
U lekarza byliśmy juz trzy razy, ostatnio dala nam jakieś
krople do noska i mamy je brać do niedzieli...jak nie przejdzie
to w poniedziałek znowu do lekarza.
Niech mu juz w końcu przejdzie bo nie mogę patrzeć jak się biedaczek męczy
a zwłaszcza przez noc bo w ciągu dnia jest lepiej.
Równy rok bez o. właśnie się dzisiaj zakończył.
Tak bardzo nie czekalam na ten dzień.
Juz się prxyzwyczailam do tego luzu... :D