Po co tam idziemy? Mnie odpowiada najbardziej trywialne "bo góry są". Bywa tak, że nie potrafię wysiedzieć w domu, nosi mnie. Jest jakiś głód, chęć sprawdzenia, przeżycia. Na wysokości człowiek czuje się jakoś inaczej, nawet fizycznie. To dziwny stan. Wracając z Himalajów czuję się odmieniony. Mam znów siłę, by coś robić.
Życie składa się ze zbyt wielu szczegółów, kłopotów, zmagań z banałem. Trzeba odetchnąć, żeby te przeszkody wydały się nieistotne, choć na chwilę. Trzeba czasem spojrzenia z góry na to, co zdarza się w dolinach naszej codzienności. Człowiek traci do tego dystans. Góry go przywracają.
Maciej Berbeka
----------------
Nosi mnie... za oknem piękna wiosenna pogoda...
A ja niemal uwięziona w domu. Coraz trudniej się poruszać, przemieszczać. A chciałoby się wyskoczyć w górki, czy choć na dłuższy spacer. Pocieszam się, że to już długo nie potrwa. Maksymalnie dwa tygodnie. I powoli będę mogła wracać do "żywych".
Na razie umilam sobie czas nadrabiając zaległości filmowo-książkowe. Delektuję się ciszą. Bo co mi innego pozostało. Wszystko gotowe, czeka na nowego domownika.
I tylko tęsknie spoglądam na góry...