Uwielbiam, kiedy Sronia fotografuje moją twarz, gdy się przed nią maluję.
Uwielbiam łóżko, które widać za mną na tym zdjęciu, choć przeważnie śpię na ziemi, bo wielkie damy zawsze muszą się rozwalić.
Uwielbiam lodówkę Sroni i jej płatki śniadaniowe.
Uwielbiam czas spędzony na Zuchów 10.
Uwielbiam momenty, gdy Oleńka panikuje przebijając mi wargę, a ja na jej wygodnym fotelu tylko powtarzam: "Dajesz, mnie to nie boli!"
Uwielbiam nasze powroty nad ranem z wakacyjnych ognisk i Izki słowa: "O 5.00 mam pierwszy Beskid, to ja już pojadę."
Brakuje mi cholernie tego, dlatego dzisiaj pójdziemy sobie na klaszotr. Wypijemy piwko, zapalimy, powspominamy.
A w moich głośniach Akurat.
Kiedy bliżej z Tobą będę...