Hej hej. Dzisiaj notka podsumowująca. Jak wiecie (lub też i nie). Do 16.01 ćwiczyłam z Mel B. Spadki cm pojawiły się, lecz nie we wszystkich miejscach. Poza tym już po tygodniu nie czułam zmęczenia, o zakwasach nie wspomnę. Po czasie nawet cardio nie robiło na mnie wrażenia. Dorwałam secret Ewki. Obiecywała zmiany i pierwsze efekty po 10 treningach. Szczerze? To ma rację. Nie są to może jakieś spektakularne efekty, ale przyjemne zakwasy czuje po każdym treningu. Oblicz pilatesa (nie wiem czy dobrze odmieniłam?) robiłam też skalpel 2 + trening brzucha. Wszystko możecie zobaczyć w poprzednich notkach (tylko nie patrzcie na bilanse bo nie zawsze je edytuje). Od dwóch dni robię turbo i wiem że to będzie trening na luty. Co do jedzenia, to w mojej diecie pojawia się coraz więcej owoców. Praktycznie eliminuje fast foody i słodycze z czego jestem bardzo dumna. Codziennie wypijam około 1,5 litra woda, jem 4-5 posiłków. Metamorfoza to proces długotrwały. Nie oczekiwałam, że po miesiącu wskoczę w rozmiar 34-36 i będę miałą mega jędrne ciało. Powoli, do celu. Do wakacji mam czas. Jednak widzę że skóra robi się jędrniejsza a cellulit znika. A teraz wymiary z dnia dzisiejszego. Wynik w nawiasie to efekt całego miesięcznego ćwiczenia.
Szyja: 32 cm (-1 cm)
Klatka piersiowa: 89 cm (-1 cm)
Ramię: 26,5 cm | 27 cm (-1,5 cm | - 1 cm)
Talia: 67 cm (- 3 cm)
Przedramię: 23 cm (- 1 cm)
Pas: 84 cm (-4 cm)
Biodra: 100 cm (- 2 cm)
Udo: 59 cm (- 2 cm)
Kolano: 37 cm | 37,5 cm (- 3 cm | - 2,5 cm)
Łydka: 37 cm (-1 cm)
Także wydaję mi się że nie jest źle. Zaczynami kolejny wspaniały miesiąc. Mam nadzieję że u was też wszystko idzie tak jakbyście chciały. See you :*