Dzień zlewa się z nocą , czas leci zbyt szybko bym mogła zadążyć za nim, ostatnie dni 9 rano start- wychodzę, wchodząc do domu słysze: Przepraszamy ale już nie mamy wolnych pokoi, pojawia się dziwnie nadzyczajnie szczery uśmiech zakładam buty które ledwo co zdążyłam zdjąc, łapie za klamkę rzucam to wróce jutro i z góry poprosze o rezerwacje na każdy kolejny dzień , śmiech taty i potok słów z jego ust sprawił iż mimo tego co się dzieje w moim wnętrzu śmieje się - Kiedyś uśmiech był dla mnie podstawą dnia codziennego, teraz jest podstawą sztuczności i wymuszenia by wszyscy ludzie którzy mnie otaczają widzieli we mnie dalej osobę pełną radości, uśmiechem 24 na dobę i z pozytywnym nastawieniem do życia. Kurwa chce antidotum, idę w w melanż, kolejka za kolejką, browar za browarem by nie myśleć, zapomnieć, serce znieczulić, zapić, utopić w alkoholu. Przegryzanie warg, wykrzywianie ust czy wbijanie wzroku gdzieś przed siebie nawet nie pomaga z każdym nowym dniem wypalam się czuje, że gasnę to zabija od środka, kolejny raz przyszło mi szukać winy w sobie. Przeszłość zmienić chce? NIe, nie chce! Czy żałuje? Może tylko tych w źrenicach pojawiających się łez i bezsilności spływającej po policzkach. Dlaczego coś nie pozwoliło mi dłużej uciekać, bronić się i bronić swoje serce? Czy tylko po to by tym razem zostało przebite na wylot, miało większą ranę, bardziej bolało i o wiele dłużej się goiło? NAJWIDOCZNIEJ TAK. Czym dłużej i bardziej staram się uciec od myśli tym szybciej mnie doganiają i zagnieżdzają się w każdym nawet najmniejszym zakamarku głowy osiadając jak kurz niczym ludzie którzy mówią iż nie potrzebują miłości, czułości, wsparcia, zrozumienia czy bliskości drugiego człowieka- wypierają się temu ale im głośniej i częściej to robią tym mocniej i bardziej właśnie tego potrzebują. Miłość to bezinteresowność, bezwzględna akceptacja ktoś nieobdarzony tym uczuciem, mając nawet silną psychikę naprawdę w bardzo szybkim tempie się stacza. Nawet największy potwór kocha, chce być kochany i tego potrzebuje.Właśnie wsparcie tak bliskich osób naszemu sercu daje nam najlepszą motywacje, to własnie dzięki nim jesteśmy w stanie podnieść się mimo upadku i iść dalej, zostawiają w nas pewnego rodzaju iskrę która sprawie iż walcząc wiemy, że nie walczymy tylko dla siebie samych.
"Siedziałeś w barze jak co weekend, chlałeś niedługo
chyba tam zamieszkasz na stałei gdy przez gardło
spłynął znowu kieliszekchciałeś wykręcić
jej numer i ją usłyszeć..."
Ps. Jutro mam zamiar spać do 12 i się opierdzielać cały dzień bo brak mi mocy a nogi to w dupe mi wchodzą,
jestem totalnie wyjebana z butów.