Nie ma to jak słuchać dołujących nut, wtulać sie w poduszkę i rozmyślać nad swoim życiem. Nad każdym upadkiem, każdym bólem i cierpieniem, nad zranionym sercem które z całych sił chce sie uchronić przed kolejnym ciosem walcząc same ze sobą... Strach kolejny raz wygrywa, ja robie krok w tył a po nim kolejny, kolejny i nieskończoność kolejnych kroków... Wycofuje, poddaje sie, uciekam dla dobra samej siebie, dla uniknięcia kolejnych rozczarowań. Tak bardzo tego przecież nie chce, a tak doskonale wiem o tym, że mimo to tak bedzie lepiej, najlepiej.
"Pozwól naprawić mi to, co we mnie zepsute..."