Najczęściej przychodzą nocą, kiedy umysł już jest zmęczony, a wyobraźnia włącza się bez kontroli. Nikt nad nimi nie panuje, przed snem są schowane pod poduszką, pod powiekami gdy chcemy dać im odpocząć. Powodują strach przed patrzeniem sobie prosto w oczy. Przenikają do duszy tak jak muzyka, zabierają ją całą w każdym cięższym oddechu. Myśli, od których trudno uciec. Zawsze chcą wygrać ze zmęczeniem.
Mamy za dużo czasu na myślenie. Kiedyś było wszystko jasne, były plany, były środki. Nawet myśli były zaplanowane. Nic się przecież nie zmieniło, tylko posiadanie odrobiny więcej czasu wykrada mi umysł. Krok po kroku. Gdzieś w środku zaczyna się coś niewinnie zmieniać. Gdzie to przywiązanie do ludzi? Gdzie to przywiązanie do miejsc ? Gdzie energia do działania? Konfrontacja myśli z samą sobą zawsze kończy się przegraną. Nie można rokładać myśli tylko na jedną stronę. Zaczniesz się dusić. Potem będzie Ci już wszystko jedno, obojętność to najgorsze uczucie. Chyba dlatego tyle śpię. Lekarstwo dla duszy. Uciekam w książki i filmy, uciekam w wyobrażenie o samej sobie. Coraz trudniej mi mówić, jeszcze gorzej napisać. Ale ta druga strona samej siebie nie jest taka zła. Zapamiętam ten czas, zapamiętam te obrazy, które rodzą się każdej nocy w mojej głowie.