photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 STYCZNIA 2018

Dwanaście

Mija dwunasty dzień stycznia a ja doświadczyłam już tylu skrajnych emocji w tym roku. Poczułam nadzieje, miłość, tęsknote, szczęście, wzruszenie, złość, smutek, rozczarowanie. Nie wiem czy to ostateczny moment w którym czuje pewność decyzji mimo smutku łamiącego serce, czy kolejna krótka chwila. Byłam dzisiaj w Twoim mieście. Tamtą uliczką odporowadzałam Cię na treningi, na tamtym boisku uczyłeś mnie robić sztuczki piłką, tędy chodziliśmy na spacery z Twoim psem, tutaj czekałeś na mnie aż przyjadę busem i obracałeś wokół siebie jak małą dziewczynkę ze szczęścia, że mnie widzisz. A gdy wchodziłam do Ciebie do pokoju zamykałeś mnie w niedźwiedzim uścisku i szeptałeś że chcesz się mną nacieszyć, bo tęskniłeś. Pamiętam łzy w Twoich oczach gdy musiałam już jechać, a Ty tak bardzo nie chciałeś się ze mną rozstawać. Codziennie odliczałeś dni do kolejnego spotkania, całowałeś w czoło, wieczorem uwielbiałam gdy leżeliśmy przytuleni a Ty opowiadałeś mi śmieszne historie z dzieciństwa. Jest mnóstwo sytuacji tych codziennych i tych mniej codziennych które mogłabym tutaj opisać. Tęsknie za tymi czasami gdy wszystko wydawało się takie proste, gdy porozumiewaliśmy się bez słów, a "na zawsze" wydawało się najprostszym zadaniem jakie sobie postawiliśmy. Może mieliśmy się po prostu czegoś nauczyć, uratować w tamtym momecie, dać coś więcej niż mogłaby dać nam wieczność. Staram się tak o tym myśleć, mimo że boli mnie rzeczywistość do której doprowadziliśmy i świadomość że byłam etapem przejściowym, z określonym terminem ważności. Kto by się spodziewał co? Nikt. Bo tak świetnie potrafiliśmy ukrywać nasze problemy które się pojawiły po dwóch latach. Nie wiem jak można aż tak się poróżnić, staram się nie zwalać winy na Ciebie ale zdziwiłaby Cię ilość ciekawych faktów których się dowiedziałam. Staram się aby Twój obraz w mojej głowie się nie zmienił przez to ale tak ciężko gdy wychodzą jakieś kłamstwa, gdy czytam jakie potrafiłeś później pisać przykre rzeczy które przenikały w głąb. Wiedziałeś co zrobić bym odpuściła, nawet gdy miałam racje, gdy znałam prawde. Kiedyś rozumieliśmy się bez słów, a teraz nawet słowa nam nie wychodzą. Pamiętasz to po południe gdy po kolejnej kłótni leciały Ci łzy i szeptałeś mi że jeszcze nikt o Ciebie tak nie walczył jak ja walcze teraz? Skarbie, przeniosłabym góry dla Ciebie, zrobiłabym wszystko, nigdy nie zostawiłam Cię samemu sobie, wspierałam gdy tego potrzebowałeś, podnosiłam na nogi gdy zapominałeś że jesteś wspaniałą osobą. Ale Ciebie już nie ma, nie ma mojego mężczyzny który chciał żebym walczyła. Odpychasz mnie za każdym razem gdy znowu się zbliżamy. Nie umiem już czekać, nie umiem dawać się ranić, nie umiem być tylko wtedy gdy mi na to pozwalasz. Potrzebuję Ciebie, tego który walczył o mnie, który się starał, któremu zależało, który był pewny swoich uczuć, dla którego byłam ważniejsza od kolegów i imprez, który nie umiał mi kłamać. Potrzebuję tego mężczyzny którym byłeś. Już nie odnajduję go w Tobie. Przepraszam. Czas odpuścić, chociaż ta decyzja zabierze mi całą siłę, którą w sobie mam. Przepraszam. Ale nie umiem już o Ciebie walczyć, zabierasz mi wszystkie możliwości. Już nie jesteś mój, już nie chcesz żebym była Twoja. Zajęło mi 191 dni abym uwierzyła, że nasz koniec jest prawdziwym końcem. Już nie jesteś mój ponad pół roku. Nie walczysz o mnie, nie chcesz tego zmienić. Są w Tobie tylko przebłyski dawnych uczuć które sprawiają, że tak długo się zbieram. Daj mi odejść, proszę Cię. Nie więź mnie w tej przeszłości, bo czuję że coraz bardziej usycham. Przepraszam. Nie umiem już o Ciebie walczyć. Ale przecież to, że nie możemy być razem nie znaczy, że przestanę Cię kochać. Przepraszam. Zaczynam od Ciebie się uwalniać.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika dontpanicc.