Życie to bieg, kto nie biegnie - umiera.
Mam dosyć tej jazdy, bo to jest chore, a między nami chemia jest jak między ogniem i wodorem.
Niby wszystko teraz wam się układa tu, a mimo wszystko jednak coś Cię ciągnie w dół.
I pierdol to co wokół, bo może mamy jeden dzień, a wszystko to co oglądamy to sen.
Nie tylko tu i teraz - od zawsze na zawsze. Mam szczęście do szczęścia, bo sercem patrzę.
Pierdol wszystko bo co będzie to będzie i daj mi nadzieję, zanim kurwa odejdziesz.
Żyjąc tak szybko gubimy to co piękne, wierzymy w lepszą przyszłość, a jej i tak nie będzie.
Nie wiem czy umiem tu mówić o uczuciach na pewno rozumiem jak łatwo można upaść
Weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź, i stój tam ze mną aż się zmęczę i spadnę
Coś pękło, kiedy przyszła codzienność i wiesz co, zaczęli żyć na odpierdol.
Większość chce cię stłamsić gnoje bez odwagi, nie mają swoich marzeń, próbują twoje zabić.
Na początku tej historii, była przyjaźń szczera, lecz powoli w ich życie zaczyna wkraczać hera, melanże, alkohol i twarde narkotyki, zaczynają tańczyć w rytm ostrej muzyki.
W moim wieku miłość, tak jasne, kilka miesięcy i znowu kurwa zgasnę.
Nie ma czego się wstydzić, trzeba zachować twarz. Nie jesteś gorszy od innych, przecież nie jesteś bez szans weź się w garść, idź do ludzi i udowodnij ,że potrafisz, że wiele znaczysz, jeszcze zobaczysz.
Czuję stres a zarazem ukojenie bo mimo wszystko wiem, że ja mam czyste sumienie.
Położyła spać się, gdy łza obmyła twarz jej. kolejny raz zwątpiła w nas i w cały świat.
Tyle rzeczy spierdoliłem, uwierz wstyd mi dziś, ale wiem, że nie zamkniesz ramion i będziesz tutaj zawsze ty, mój prywatny anioł.
Gdybyś przeżył to co ja, zmieniłbyś zdanie o mnie, bo gdy leżysz na dnie sam, czasami ciężko się podnieść.
To co było nie wróci raczej na pewno. Człowiek zaczyna żyć gdy przestaje męczyć przeszłość.