forever kid
do 17 w domu przed TV ,aż w końcu napisał do mnie kolega ,że do mnie za 5 sekund przyjdzie (mieszka na przeciwko) - przyszedł , posiedzieliśmy ,pogadaliśmy ,aż w końcu wpadliśmy na plan , żeby isć na orlik - to zadzwoniliśmy po kogoś jeszcze i poszliśmy :))))
na orliku siedzieliśmy ok 2 godziny , graliśmy w nogę , w kosza , kopaliśmy w siebie piłką ----- czyli to co zwykle hahahhahahahaha
obok orlika jest fajny , nowy ,duzy plac zabaw - wiec poszliśmy na chwile i mielismy zadzwonic ,zeby kolegi rodzice po nas przyjechali bo do domu z orlika daleko , bysmy szli z 30 min minimum, a tak zimnoooooo ze 10 minut sie nie da wytrzymac.
no to posiedzielismy na placu z 20 min ,powyglupialismy sie ,aż w końcu zadzwoniliśmy i powoli szliśmy w strone lodowiska ,bo tam mieli po nas przyjechać kolegi rodzice . Przyjechali , pojechalismy do domu i do teraz siedzę i od wtedy siedzę oglądam i słucham myzyki
czyli codzienność.
sorry , że piszę o takiej porze ale zapominam o notkach ,a jak pisze w polowie dnia to nie mam o czym pisac
sieeeeema :)