Wiele razy próbowalem coś napisać, jednak bezskutecznie. Zawsze backspace kasował wszystkie litery, a mysz wyłączał stronę.
Jednak czy zmieniło się cokolwiek od poprzedniego wpisu? Trudno powiedzieć.
Święta były tragiczne jeśli chodzi o mnie i o Diankę. Nasz konatakt był najgorszy z możliwych. Przyznam, że na poważnie rozważałem zakończenie związku. Do tego stopnia staliśmy się sobie obcy, że nie było sensu dalej walczyć. Było mi wszystko obojętne.
Jednak postanowiliśmy z Dianką zacząć od nowa, wraz z sylwestrem, dwa lata po pierwszym spotkaniu, pocałunku, postanowiliśmy zacząć wszystko od nowa. Nasz związek stał się męką, związkiem od rozmowy o naprawie do kolejnej rozmowy o tym samym. Wałkowaliśmy ten temat już długo, wszystko sobie wyjaśniliśmy już dawno, każdy z nas wiedzial gdzie tkwi problem...jednak wciąż nie potrafiliśmy się dogadać, oddalaliśmy się od siebie. Aż w końcu przekroczyliśy granicę i chciałem zakończyć związek.
Zobaczymy jak tym razem potoczy się wszystko. Jeśli rozpoczęcie wszystkiego od nowa nie polepszy naszego związku, podejmiemy wspólnie z Dianką decyzję o rozstaniu.
Teraz jest dobrze, dogadujemy się. Jest naprawdę super. Oby było tak bez przerwy :)))
Jednak to wszystko nie zmienia mojego nastawienia do Niej. Wciąż jest moją Miłością życia, bez której nie potrafię przeżyć dnia, godziny, minuty. Wciąż o Niej marzę i śnię, wciąż każda moja myśl dotyczy Jej osoby. Po prostu kocham Ją ponad życie. Mimo że między nami było źle, moje uczucie do niej ani trochę nie przygasło. Wciąż jest moją jedyną, zawsze może mi zaufać. Nigdy Jej nie skrzywdzę.
Kocham Cię, Dianka.
Damy radę, prawda :)