Wróciła z rodzinnych stron. Cały dzień chodziłem i myślałem tylko o wieczorze, o rozmowie, o Niej. Na samą myśl o "przerwie" w związku serce mi drżało, ale byłem na to gotowy, jeśli tylko miałaby to być jedyna droga, aby ratować nasz związek. Przerwa od spotkań, kontaktu, czegokolwiek. Ponoć jak się kogoś straci, dopiero wtedy docenia się wszystko co było. Byłem gotowy...mimo, że wiedziałem, że nie wytrzymam godziny bez smsa, jej głosu. Bałem się, że nie wytrzymam.
Wieczór, rozmowa...dla mnie ostatnia rozmowa na temat poprawy, odnowy związku. Nasz związek zmieniał się w związek od rozmowy do rozmowy. Każda rozmowa kończyła się "więc pokażmy w końcu, więc zacznijmy zmieniać". Kończyła się rozmowa i kończyl się zapał i chęć zmiany.
Nie tym razem. Ta rozmowa była ostatnią rozmową na ten temat. Po prostu nie wytrzymuje już, to ciągnęło się bez końca. Czas powiedzieć dość. I wziąć się za związek.
Kocham Ją, ale po prostu oboje nie dajemy rady, ta atmosfera nas niszczyła.
Przestaliśmy się starać oboje, przestaliśmy walczyć, dbać o nas, o uczucie. To trwało długo. Zbyt długo. Powtarzalo się. Każdy mówił, obiecywał, że się zmieni, że pokaże miłość, że będzie się starał.
Jeśli tym razem się nie uda, podejmiemy odpowiednią decyzję.
Jeśli tym razem się nie uda, widocznie nie pasujemy do siebie. Widocznie nie chcemy o siebie zawalczyć, nie chcemy pokazać uczucia, starań.
Jednak ja wierzę, że się uda. Nam obojgu.
Kocham Cię Dianka.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24. szarooka9325Posuwa. ezekh114Wielość. ezekh114Ja pati991Total błękit bluebird11