Chyba dopada mnie wiosenne przemęczenie + zmęczenie materiału. Cieszę się wiosną. Ładną pogodą. Świergotem ptaków. Tylko trochę chyba mi brakuje takiego spokoju, ciszy, tego czegoś, czego nie mam na co dzień. Jutro kolejny dzień na uczelni, w czwartek też, w piątek rozmowa o staż/praktyki, powrót do domu, nauka, święta, wolne, nauka, nauka, nauka, jakieś wolne... I tak w kółko. Może po prostu powinnam gdzieś pojechać na dwa tygodnie i zmienić otoczenie. Póki co niestety nierealne.