Jest 5:30. Dzień wcześniej o tej porze jeszcze spałam. Dzisiaj niestety coś wyrywa mnie ze snu. Widzę wlewające się przez rolety słońce. Jeszcze chwilę leżę, ale po 6. wędruję już do sklepu i piekarni. Kupuję jeszcze gorącą, wyciągniętą przed chwilą z pieca chałkę. Wracam do mieszkania krótką aleją wśród topoli, zaparzam kawę i jem ciepłą chałkę.
Moje myśli błądzą ok. 140 km stąd, w górach, skąd wróciłam w niedzielę. Podróż powrotna trwała 7.5h, ale mimo wszystko nie była na tyle dokuczliwa, aby przesłonić mi wspomnienia bardzo miłej majówki. W Gliwicach, tam gdzie aktualnie mieszkam, jest bardzo ładnie. Oczywiście nie we wszystkich miejscach, ale otoczenie mojego bloku jest naprawdę przyjemne. Przed oknami mam las i ogródki działkowe, rano śpiewają ptaki, czasem można spotkać dzikie zwierzęta, ale... Nie umiem za długo żyć w dużym mieście. Góry są takim miejscem, gdzie odpoczywam psychicznie i czuję się szczęśliwa. Ostatnia wycieczka na Babią wymagała chwilami swego rodzaju samozaparcia, czasem zagryzienia zębów, potem był ból nóg. Widoki jednak oddały wszystko z naddatkiem. Świadomość bycia 1725 m.n.p.m., otaczający mnie krajobraz, wszystko to sprawiło, że ogarnęła mnie niesamowita radość, której w żaden sposób nie można opisać. Cieszę się, że tam byłam, zobaczyłam to wszystko. Udało mi się także zrobić parę innych fajnych rzeczy, okazało się, że szlifowanie przy pomocy wiertarki i tarczy szlifierskiej też jest osiągalne dla dziewczyny oraz parę innych spraw ;). Dobrze było "wyzerować konto" czy jakby to inaczej nazwać. W piątek wracam też do domu, co bardzo mnie cieszy, bo spotkam się z rodzinką, zobaczę znów góry. To ważne umieć się na chwilę zatrzymać, zwłaszcza, gdy pojawia się coraz więcej obowiązków, czas jakby przyspiesza, coś przecieka nam przez palce. Właśnie w górach dla mnie wszystko się zatrzymuje i nabiera innego wymiaru. Tęsknię. Kocham. Jestem szczęśliwa.
Zegar wskazuje godzinę, która mówi, że czas zacząć wracać na ziemię. Ogarniam się do końca, uczę się i zbieram na uczelnię. Odpoczynku nadszedł kres. Mogę znowu zacząć pracować z nowym zapasem sił i energii. Kiedy skończy się rok akademicki znowu będę miała więcej czasu, żeby odkrywać i zachwycać się nowymi miejscami. Czas leci bardzo szybko...
http://www.youtube.com/watch?v=8uxt-FnNy2I
We live in beautiful world...
Zdjęcia z Babiej Góry. Jakość jak na manualne ustawianie ostrości niezła. Aparat dogorywa.