Wróciłam. Zdjęcie robiłam przed chwilą, więc przepraszam, ale o 4 nad ranem nie wyglądam najlepiej. 

Nie chcę mi się spać, więc stwierdziłam, że napiszę tu to co myślę, bo sama nie mogę tego ogarnąć.

Za dużo wrażeń jak na jeden dzień, nie wiem co myśleć. 

Było świetnie, koniec wakacji jak najbardziej mi się udał, nie przypuszczałam, że będzie tak dobrze.

Ślub oryginalny, niespotykany i strasznie głęboki. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim.

Podczas ceremonii moje rozkminy nie miały końca, trochę zapędziłam się w przyszłość. 

Później wesele, czuję, że przytyłam z 10 kg, ale nie mogłam się oprzeć jedzeniu. 

Pobawiłam się, przede wszystkim dzięki Krystianowi, Asi i Radkowi, za co im bardzo dziękuję.

Nie myślałam, że będę tańczyć, ale jednak Asia i alkohol trochę pomógł.

Niestety chłopaki to cipy i nie mogli oderwać się od stołu, a konkretnie od jedzenia.

Nogi mi odpadają, mam odciski na każdym palcu, bardzo cierpię, ale było warto.

Koniec niestety niezbyt ciekawy, ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni.

Za kilka godzin mam spotkanie klasowe, a jak na razie nie ma opcji, że zasnę.

Znając życie obudzę się za późno i nie pójdę. W sumie na następny dzień i tak ze wszystkimi się zobaczę.

Właśnie, jutro rozpoczęcie roku, jak to strasznie brzmi. Nie chcę szkoły, a zarazem chce.

Nie mam pojęcia jak to będzie wyglądać. Boję się tego co będzie, szykują się ogromne zmiany. 

Jeszcze do końca nie mogę uwierzyć, że to już koniec wakacji. 

Nie bardzo wiem co mam teraz ze sobą zrobić. Nie mam już o czym pisać, a spać nie pójdę.

W sumie trzeba korzystać, nie często siedzi się samemu w domu. Tylko co robić? 

Nieważne. Jeszcze raz życzę wszystkim udanego nowego roku szkolnego. 

                                                          ASK