Nigdzie nie mogę podzielić się swoimi wywodami, więc tu, gdzie jestem w miarę anonimowa przekażę co mi na sercu leży.
Po pierwsze kogo kurwa interesuje czy ja palę czy nie, po co mówią moim trenerom, że widzieli nas z fajką (mnie i kolezankę).
Po drugie jak o czymś mówię zaufanej osobie to nie po to żeby wygadała to swojemu ojcu, który jest moim trenerem. Po kiego chuja ona mu powiedziała że się odchudzam?! Po klego ja się pytam! Później tylko "Dziewczyny pokażcie talerze co zjadłyście" "Blalala opierdol za złe strzelanie blablabla musisz wiecej ćwiczyć i nigdy więcej odchudzania, poza tym powinnaś przytyć tak z 5 kg żeby mieć czym naciągać łuk. Nie odchudzaj się!"
Po trzecie dlaczego to ja zawsze mam zmieniać swoje plany, to ja musze gdzieś dojechać żeby się ze znajomymi spotkać, to ja mam zapierdalać z Krk do Wro na jakis występ tylko dlatego, że to ten konkretny a w Krk są tylko podobne i nie znamy tych ludzi takjak we Wro, dlaczego?!
Muszę zapalić, pada, nie wyjdę, rodzice nie śpią, mama ma urlop, będzie pilnować czy jem.
Podsumowanie: nosz kurwa mać!
Przepraszam za wulgaryzmy, ale i tak ograniczyłam ich ilość do minimum.