Czemu nie jest nigdy po mojej mysli? czemu zawsze cos musi pojsc nie tak jak trzeba? Przeciez to nie jest wporzadku. Tak, ja wiem ze nie zyjemy w cudownej bajce, z krasnoludkami, ksiezniczkami i innymi takimi. To fikcja, a realistycznie wyglada to tak, ze krasnoludki to glupie stwory(czyt. ludzie), ktore zawsze robia nam na zlosc, ksiezniczki jak to ksiezniczki, a ksiecia nigdy nie spotkam. Nic milego, nic pieknego. Tylko wyjsc, zapalic i przepic to kolejna zajebista kawa.
Ostatnio nawet nie wiem czego tak naprawde mi potrzeba, co wywola chociaz niewielki usmiech na twarzy.
I jak podjac decyzje, kiedy dwie osoby chca czegos calkiem innego, a na dodatek jedna z tych osob posiada dwie sprzeczne mysli i pragnienia... Kiedy mozna powiedziec ze jest sie czegos w stu procentach, w milionie procentach pewnym?. Ja nie wiem.
Niecierpliwie sie, czekam na ten wlasciwy moment .