czuję się dziwnie.. stare przyjaźnie, które miały trwać mimo wszystko skończyły się.. chyba najbardziej brakuje mi Jego. dlaczego? bo tylko z nim moglam byc soba bo tylko On wiedzial jak mi pomoc.. bo tylko On rozumal co sie dzieje ze mna.. kurde dzwine ale mimo ze nie rozmawialam z Nim rok chcialabym znow zamienic z nim chociz kilka slow.. co u niego jak sobie poradzil z tym co bylo.. tylko czy On jeszcz pamieta ze jest ktos taki jak ja?! Ktos komu mimo wszystko zalezy na Nim? Grr! nie lubie tego uczucia, kiedy siedze a w mojej glowie tzlko mysli o Nim.. dlaczego tak sie stalo, dlaczego odszedl... bardzo teknie !! Kocham Go dalej nasza przylaciejska milosci.. i czego ciagle kiedy wroci, kiedy powie ze to wszystko to juz przeszlosc ze wrocil i zostanie.. Ale mimo tego calego zalu z powodu Jego braku tej cholernej zlosci, jestem Mu wdzieczna, to wlasnie On pokazal mi to co najwazniejsze zarazil pasja, pokazal ze nie wazne jak jest zle zawsze dam rade, ze ludzie mimo tego jak sie staramy beda zawsze gadali, nauczyl mnie byc szczesliwa.. dzieluje Ci ze byles i wciaz czekam kiedz wrocisz.. M. !