Biegnę, mijam Stadion Narodowy. W uszach Free Rudimental, przede mną nad Wisłą zachodzi słońce. Powietrze jest rześkie, chłodnawe, patrzę prosto w żarzącą się tarczę, która za chwilę zniknie za horyzontem.
Tęsknię za czasem, gdy ze ściśniętym żołądkiem czekałam na telefon od niego. Tęsknię za niekończącymi się rozmowami i jego szczerym, zaraźliwym śmiechem. Dawno się razem nie śmialiśmy. Dawno się razem nie kochaliśmy.
Tak bardzo tęsknię za nami.
Słońce zachodzi, żal zatyka tchawicę. Biegnę sybciej, mocniej, chcę zagłuszyć myśli, nie umiem. Zastanawiam się, czy jeszcze potrafimy..
-malvina pe.