Wszystko sie zmienia...pora roku za oknem, sytuacje i wgl...zycie
Zazdroszcze dzieciom...jak patrze na ich beztroski smiech i spacerki, to czuje sie tak jakbym swoje zycie miala juz za soba , jakby cos sie skonczylo, bo zakonczylo sie wiele rzeczy, ale mimo to zycie toczy sie dalej...
Dlaczego wiec nie potrafie juz zyc tak jak kiedys? Czuje sie tak,jakby jakas czesc mnie gdzies odeszla...ta dobra czesc...juz siebie sama nie poznaje...zmienilam sie...uleglam procesowi degradacji, jak ja to ujmuje...i najgorsze jest to, ze mam taka swiadomosc, a nie robie nic by sprobowac odzyskac siebie...
Tego sie nie da zrobic, tak samo jak wyzbyc naiwnosci...to jedna z moich najgorszych wad poza reszta...