Jestem jak papieros.
187 centymetrów owiniętego białą bibułekę skóry człowieka.
Ktoś zapala mnie miłością, zaciąga się kilka razy i
zostawia wśród popiołu bym dogasł- raz, drugi, trzeci.
Ulatuję z dymem i sam nie wiem ile jeszcze mnie we mnie zostało.
Borze, nie pozwól bym stał się niedopałkiem,
snującym się we własnych myślach bez celu.
Nie chcę być tak jak oni. Zużyci, zduszeni,
przepaleni brązową smolistą beznadzieją.
wdech-wydech wdech-wydech
puszczony z dymem
czy masz jeszcze siłe i ile jej jest
aby płonąć tak mocno jak chce
tak długo jak chce i nie spalić się
popij popij dużo dużo
aby oddalić ten dzień
gdy popiół dużo dużo
zostanie ty będziesz jak cień
nieba nie będzie już zostanie cień
żar dogasający w tobie
który kiedyś przypominał pochodnie