Dziewczyny, jestem tu niemal co tydzień i czytam dalej wytrwale co u was.
U mnie? Jest kiepsko. Staram się wybrnąć do końca z tej choroby, najważniejsze że jem już regularnie i ćwicze tylko 4 razy w tygodniu i to bez terapii. Kochane, miałyście do mnie tyle pytań i już milczycie. Piszcie, pytajcie o rady, no nie wiem. Przeszłam najgorszy etap anoreksji, teraz tylko męczą mnie drobne myśli, to już nie to co kiedyś. Czyli.. dało rade.
Nawet jeżeli nie będziecie pisać do mnie, wiedzcie że jestem tutaj co jakiś czas do waszej dyspozycji.
Jeżeli zajdzie taka potrzeba będę nawet codziennie.
Chce wam pomóc bo widze ile z was już w to wpadło, bądź powoli wpada.
To nie ma sensu, przyszłości, uwierzcie w to.
GŁODÓWKOM MÓWCIE NIE!
CODZIENNYM WYKAŃCZANIOM ORGANIZMU ĆWICZENIAMI MÓWCIE NIE!
ODŻYWIAJCIE SIĘ ZDROWO!
CHUDNIJCIE Z GŁOWĄ!
Byleby nie tak jak ja..