artystyczno-emocjonalno-mistyczne-krakowskie doznania
narodziny rytuału nadwiślanego, wplecionego we wspomnienia i pralinki Lindt
wtóry akordeonistów,
poszukiwacze zaginionego pizza-hut,
śmierdziuchowy sos do pizzy, którego ceny nie moge przeboleć,
ognisty pokemon w pociągu i wieża z kubków kawy,
ten uroczy blondynek w objęciach rodziców,
oryginalne francuskie parlowacenie na żywo,
ulice które mijaliśmy po raz setny,
świetlista fonatanna o działaniu głupawkowym,
zaczarowane sople lodu,
prezenty dla Madź prosto z krakowskich ulic,
zapachowy ogród DKNY :),
"Bracia patrzcie jeno, jak niebo goreje, znać, że coś dziwnego w Betlejem się dzieje..."(i nikt nie znał dalej)
smyrando
podbój tanich księgarni, które w gruncie rzeczy okazały się dla nas za drogie
1 dobry uczynek na koncie( w McD.)
A co jest gorsze od wątróbki?