wzrok mam dobry. widze co sie dzieje, a przynajmniej powinno sie dziac.
powinnam chudnac, mimo, ze pozwolilam sobie na frywolny weekend, starałam sie to odpokutowywac ciaglymi cwiczeniami.
Czy mi sie to na cos zdało ?przekonam sie jutro.
Jezeli okaze sie, ze nie zeszłam chociazby z 30 dag to rzucam to wszystko.
Starania i wyrzeczenia dla lepszego puczucia własnej wartosci okaza sie niczym.
Nie czuje zmiany, juz nie. Jedyne co sie zmieniło to wystepujace siniaki na wszystkich konczynach, bol miesni i powracajace wymioty. Chce zmienic swoje zycie na lepsze, pokazac, ze potrafie cos osiagnac jezeli tego chce .
Usłyszec, ze schudłam a nie poszłam w szerz.
Dlatego wybrałam na ten termin kwiecien, bo bedzie to miesiac intensywnego zycia towarzyskiego. 9 kwietnia spotkam sie prawdopodobnie z osobami, na ktorych chciałabym ponownie wywrzec dobre wrazenie.
Jezeli sie to mi uda, przesle tu moje zdjecie dla porownania efektow.
Nie mam czasu do starcenia, a dołowanie sie i myslenie o zjedzeniu czegokolwiek mi w tym nie pomaga.
Osiagne to co chce..
i zaczynam wierzyc w wage tych słow.