Pamiętacie Marysie? Ta śliczna dziewczyna już dawno skradła moje serce, mam nadzieję że skradnie też Wasze :)
O Marysi na "siepomaga":
Marysieńka jest szczęśliwa i beztroska. Nie wie jeszcze, że nie będzie chodzić... Nie rozumie, co oznacza rozszczep kręgosłupa, wodogłowie, cewnikowanie, nie rozumie, dlaczego często przebywa w miejscach, w których wcale nie chce być. Ma dopiero 18 miesięcy, powinna już dawno stawiać własne kroczki, jednak jest sparaliżowana od pasa w dół...
A wszystko na tydzień przed porodem miało być w porządku...
- Marysia to niezwykłe dziecko. Skradła moje serce, gdy minuty strachu o nią wydawały się wiecznością, gdy nie miałam pewności, że gdy jej serce zabije dla nas, to moje nadal będzie bić bez maszyny na intensywnej terapii. Nie wiedziałam, czy będzie mi dane ją przytulić, czy pona mój głos, a ja jej ciepło. - mówi mama.
- Pierwszy raz przytuliłam ją 2 tygodnie po porodzie, kiedy przeszła już 2 operacje ratujące jej życie. Przywitała mnie uśmiechem, najpiękniejszym, jaki widziałam. I wita mnie nim codziennie.
Pomimo wszystkich chorób i wielu przeciwności losu, intelektualnie Marysieńka rozwija się cudownie. Jest bystra, dowcipna, lubi śpiewać, choć tylko wybrane przez nią piosenki. Uwielbia rysować. Mieszać w garnkach starszej siostry, jak zwykły to robić królewskie kucharki. Chlapać wodą mamę, która marzy o choćby czterech godzinach nieprzerwanego snu. Być noszoną przez starszego brata, bo to zwykle on ma czas iść za paluszkiem, który wyciąga do ludzi zaufanych w celu ich ciumania. Tatą, który zrywa dla niej kwiatuszki. Babciami, które uchyliłby dla niej nie skrawek, lecz całe niebo...
We wrześniu Marysieńka przejdzie kolejną operację, tym razem ortopedyczną. Będzie miała podcięte ścięgna Achillesa powodujące przykurcz pod kolankami i rotowanie do środka stópek końsko-szpotawych (zwanych przez nas stópkami uśmieszkami). Po operacji Marysia będzie wymagała wielu godzin specjalistycznej rehabilitacji, z którą zmaga się raz z cierpliwością, a raz ze łzami w oczach (i tak od 2 tygodnia swojego życia).
Pomóżmy Marysi, żeby uśmiech nie schodził z jej twarzy. Żeby była możliwie jak najbardziej sprawna. Żeby paraliż nie zabrał jej radości mieszczącej się w jej uśmiechu, którym czaruje wszystkich wokoło.
facebook (klik)
PRZYPOMINAM O POMOCY DLA FILIPKA!!!(klik)