Spalone serca jeszcze nie gotowe
na chłód poranka. Spragnione wciąż nocy.
Odarte z ciała jak obce, surowe.
Rytm zamarł, chwila rozpędem się toczy.
Nasze milczenie teraz nic nie znaczy.
Wiem, kiedy chcemy zawsze słowa brak.
Nie trzeba czekać aż świat nam wybaczy.
W pamięci został bezruch warg. Ich smak.
Gęstniejesz, rośniesz, upajasz nadzieją.
Popioły z dłoni wyrzucasz na wiatr.
Przytulasz z troską gdy głupcy się śmieją.
Wszystko co w tobie poezjo.
To ja.
Brak weny . !!!