Jeszcze wrześniowe, no bo w końcu mamy już październik, jakby nie patrzeć.
A skoro październik to i szkoła się zacznie, także teraz będzie nieźle napięty grafik,
chyba trzeba będzie inaczej organizować sobie ten czas, bo się ze wszystkim nie wyrobię
Koninkę po przewie powoli biorę w obroty, koniec leniuchowania i dla mnie i dla niej
Oby tylko udało się skończyć padok przed pogorszeniem pogody,
mamy teraz niocenioną pomoc w tych wszystkich pracach, także wszystko możliwe,
drugi boks może i w tym roku, kto wie, kto wie...
Muszę się podzielić radosną nowiną, bo w sobotę w końcu kupiłam derkę polarową
Jak myślałam, że to będzie jedna z pierwszych rzeczy, jaką kupię dla konia,
tak przy tym ogromnym wyborze kolorów i wzorów nie mogłam się tyle czasu zdecydować.
Trochę byłam niepewna reakcji Metysławy na taką nowość,
bo (prawdopodobnie) nigdy nie miała derki na sobie.
Ale konia mnie miło zaskoczyła, bo najpierw podjarała się przy odpakowywaniu,
przymiarka obeszła się bez problemów, a po zdjęciu była zdziwiona i chyba rozczarowana tym, że stoi ,,goła"
Kończę, trzeba się wyspać, bo jutro do pracy
Oyasuminasai
Zapomniałam dodać...
Zima idzie, bo Metycha zaczyna przypominać mamuta