nie życzę sobie śniegu za oknem. bezczelny nie zna umiaru. mam nadzieję, że niebawem się opamięta i zniknie, przynajmniej do grudnia. nie życzę sobie także monotonii i ciągłego zmęczenia. chciałabym budzić się z energią i cieszyć nowym dniem. ale to wszystko znaczy tyle co nic, bo życie to nie koncert życzeń.
powinniśmy chwytać każdą dostępną nam, choćby najmniejszą radość,
jak człowiek stojący na skraju przepaści, chwyta się ostatniego źdźbła trawy. '