Wczoraj nadal szedłem swoją drogą życia aż nagle stało się coś niespodziewanego, coś czego nie mogłem przewidzieć, stała na niej druga osoba. Była zbyt piękna, żeby przejść obok niej obojętnie, udając, że się jej nie widzi i w dodatku to dziwne uczucie, to że od dawna ją znam, to wszechogarniające de ja vu jakbyśmy od zawsze szli tą samą drogą, tyle że gdzieś daleko od siebie raz na jakiś czas widząc się gdzieś w oddali. Nagle w jednym momencie wróciły wszystkie pozytywne uczucia, zacząłem znów śmiać się w głos i póki co jestem szczęśliwy. Droga życia ma niestety to do siebie, że jest kręta i przewrotna ale mam nadzieję, że tym razem nie pokaże mi swojego złego oblicza.
:)