Wiesz... w takich momentach zbiera mi sie na melancholie. W momentach, w których nie wiem czy jeszcze żyje, czy już może śpię. Dowodem na moje bytowanie w świecie realnym okazują się tylko wtedy sms-y zachowane w archiwum, przeczytane częściowo rano, częściowo usunięte, w końcu usunięte wszystkie gdy ogarnie mnie już ich totalny bezsens i szukanie jakiegokolwiek przesłania, powodu przestaje być istotne. Takie chwile przychodzą dość często, ostatnio coraz częściej. To nie jest szczęście, to jakaś chora ułuda powodująca, że człowiek przestaje myśleć o otaczającym go świecie, ma wszystko gdzieś i nie interesuje go to co pomyślą inni bez względu na to, jak ważni są dla niego. Nie istotne już.
Zdjęcie pt. "Skok Chomika".