Coraz bardziej czuje,że właśnie kończę swoją "impreze". Daje cała siebie a wciąż nie otrzymuje nic w zamian. Czy danie swojej miłości,zainteresowania to zbyt Dużo? Czy naprawdę wymagam rzeczy wyimaginowane? Co powinnam zrobić,abyś dostrzegł To,że mnie ranisz? Ranisz mnie tym,że ciągle mnie odrzucasz. Ciągle jestem niewystarczająca. Twoje zimne,przeszywajace jak lod przykre słowa ranią bardziej niż myślisz. Bo wiesz,rany zadane słowami nie zasklepiaja się. Czym na to zasłużyłam? Czy naprawdę jestem taka zła,jak pokazujesz to swoim zachowaniem? Muszę prosić się o podstawowe rzeczy. Rzeczy,które są podstawą trwałego związku. Już nie mam sił. Nie mam sił walczyć za nas dwoje. Tak to niestety nie działa. Chęć powinna być z obu stron. Jednostka nie poradzi sobie sama. Sama z miłością,która jest odrzucane. Już chyba czas się pogodzić z tym,że miłość odchodzi. To nas przerosło. Przerosło Ciebie. Już zawsze będę niewystarczająca. Nie wystarczająca dla Twojego ideału. Choć tak bardzo starałam się Ci przypodobać gubiac gdzieś siebie po drodze. Nawet taka cenę poświęciłam. Nie dostająć tego,co oczekiwałam. Przestaje już wierzyć,wierzyć nawet w siebie. Szukam błędu,podpisując każdy tylko do siebie. Obwiniam tylko siebie. Bo przecież całe zło naszego świata to wyłącznie moja wina. Nie tego chciałam. Nie tak miało to wyglądać.