Czasem˙ spotykasz drugą osobę i okazuje się, że właśnie wsiadło się na najbardziej porąbaną huśtawkę w życiu. W takim związku nie ma stanów pośrednich jest albo bardzo dobrze albo bardzo źle. Jednocześnie kochasz i nienawidzisz, pójdziesz za nim w ogień albo go do niego wrzucisz. Nie potrafisz oddychać bez tej drugiej osoby, a jednocześnie ona cię dusi. Nawet nie wiesz kiedy stajesz się uzależniony "to jest jak powolne umieranie...''
Ej! Mów, jeśli trzeba Ci znów kolejnych słów,
Tak łatwo wychodzą Ci z ust.
I jest za późno, już razem nie sięgamy do chmur,
Nie mogę latać, już nie trzeba mi piór, Tylko w dół.
I nieważne, że oddałbym tyle, żeby Cię dotknąć.
Na końcu i na początku jest samotność.
Tu każdy żyje, by żyć,
Ale o sobie już nie wiemy prawie w ogóle nic.
Kolejny mit, puste słowo i krzyk, zamknięte okno.
Na końcu i na początku jest samotność...
Nie obchodzi mnie cały świat i to, że jest gdzieś obok.
Kolejny dzień nie chce mi się nawet ruszyć głową.
____________________________________________