Są dni, że go nienawidze ale zaraz pojawia się choć jeden powód dlaczego przypominam sobie, że jednak go kocham. Nienawidzę tego, mojej huśtawki nastrojów, która nawet nie zależy ode mnie. To on był moja miloscia życia i nieświadomie robię wszystko by z nim być. To trudne, ponieważ nie potrafię sobie ułożyć przez to życia. Ale jestem świadoma tego, że on w końcu kogoś znajdzie... I na pewno to nie ja będę ta szczęściarą. Czeka mnie jeszcze jedno załamanie, na które zaczynam już tworzyć tarczę. Mówię Wam, miłość jest śmiercią.
Użytkownik divendres
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.