Nasza młodość to czas w którym popełniamy błędy po to, by się na nich uczyć.
Dowiadujemy się, że słowa potrafią zadawać większe i bardziej bolesne rany od ostrza. Są zdania, których nie da się zapomnieć i są wspólnie spędzone chwile, ulotne. Są wspomnienia, sytuacje i zdarzenia które wciąż bolą. Przeszłość zawsze będzie miała wpływ na to co tu i teraz, na to co kiedyś. Może będziesz potrzebował wyjazdu, żeby nauczyć się samodzielności, zaradności i odkryć w sobie odwagę o której nie wiedziałeś. Może któraś z kłótni pomoże Ci się zmienić. Może jeśli się zmienisz, unikniesz tego czego najbardziej się boisz. Ideałami będziemy później, teraz po prostu bądźmy prawdziwi.
Nie myślę o krokach, które powinnam podejmować, bo to zbyt wiele. Na początek chciałabym się podnieść. Stanąć na nogi z akceptacją przeszłości. Rozumieć błędy i znać ich wartość, a mimo to chcieć iść dalej, przed siebie. Chciałabym znów być tą dziewczyną, co kiedyś. Nie przeskoczę pewnych swoich cech. Nie mam siły. Jedyna forma kontroli, jaką stosowałam, to decyzja, by odejść, zanim ktoś odejdzie ode mnie. Ci których kochałam, nie zawsze kochali mnie.
Jeśli to jest coś wartego, to nigdy nie jest za późno, ani nigdy za wcześnie, by być osobą, którą chcesz być. Nie ma limitu czasu. Przestajesz, kiedy chcesz. Możesz się zmienić albo nie. Tu nie ma zasad. Możemy uczynić z siebie coś najlepszego lub najgorszego. To nie błędy decydują o tym, jacy jesteśmy, tylko to, co z tych błędów wywnioskujemy. I to czy pozwolimy im nas zniszczyć.
Nauczyłam się, że sami tworzymy własne szczęście i że sięgnięcie po coś, czego pragniemy, oznacza również utratę czegoś innego. A kiedy gra toczy się o wysoką stawkę, strata może być bardzo dotkliwa.