253.
Moje dzisiejsze hybrydowe piękności, wykonane przez cudowną Panią Kasię.
Zachariasz dzięki Bogu się odezwał. Późno, ale chociaż dobre i to. Inaczej nie zasnęłabym nawet na chwilę.
Na prawdę już zaczynam mieć porządnie dość tych jego wyjazdów i mojej samotności, która zabija.
Nie mam pojęcia jak długo będę to jeszcze wytrzymać. Ale chyba to nie zajmie dużo czasu.
Pewnie ktoś mi zaraz napisze, że inni wytrzymują a ja robię z tego przedstawienie jak Romeo i Julia.
Tylko szkoda, że właśnie tacy ludzie od serca najmniej wiedzą o tym jak mocno rozsypana
jest moja psychika i jak wiele już noszę na swoich barkach. Często się dziwię, że jeszcze żyję i
stąpam po tej ziemi po tym wszystkim. Koniec wspominek bo nie mam ochoty zalewać się łzami. Dobranoc.