photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 GRUDNIA 2012

moje chore naiwności cd

 

 

 


 

 

 

 

 

psychopata posiada szczególny zestaw cech. bez obaw- to, że mężczyzna ma jedną z nich, nie oznacza zaraz, że nim jest. to tak jak ze zdrowiem. sam ból głowy nie jest niczym niepokojącym. ale ból głowy, gorączka, omamy, wysypka już są.

 

tak więc kobiety związane z psychopatą wspominają początkową fazę związku jako coś niewiarygodnie pięknego. psychofag jest w stanie sprawić, że kobietę ciągnie do niego coś więcej, niż do kogokolwiek, kiedykolwiek wcześniej. osoby takie odczuwają lęk w znacznie mniejszym stadium, niż normalni ludzie. co za tym idzie? a np. wspominamy często o ich hipnotyzującym spojrzeniu. psychofag jest w stanie dłużej utrzymać kontakt wzrokowy i wzbudzić tym zainteresowanie drugiej osoby. psychopaci nie są zdolni do empatii. nie umieją odbierać emocjonalnego świata drugiej osoby. co więcej- nie umieją odczuwać skruchy, winy, wyciągać wniosków na przyszłość. w relacjach z innymi ludźmi kierują się chęcią zysku. mają wysokie mniemanie na temat swojej osoby. są przekonani o swojej wyjątkowości. choć nie są emocjonalni, doskonale zauważają emocje u innych i perfekcyjnie to wykorzystują- są mistrzami manipulowania. jaki jest sex z psychopatą? przede wszystkim- częsty. podczas stosunku sexualnego u kobiety wydzielany jest hormon- oksytocyna odpowiedzialny również za budowanie zaufania między ludźmi.

 



mam do siebie żal. do siebie. nie do niego. to ja mu na to wszystko przyzwoliłam, to ja tkwiłam w tym ścierwie, to ja wybaczałam jak ostatnia kretynka. ja, ja, ja. wciąż się za to obwiniam. za to, że w ogóle się w to wplątałam. ze zorientowałam się w jakim gównie tkwie zbyt późno. wstyd mi, że prosiłam Boga o ten związek, a potem o to, by pozwolił mi z tego wyjść. jest mi cholernie wstyd.

chciałabym podać rękę wszystkim, którzy mnie ostrzegali. mialam ich za bandę zazdrośników, tak. chciałabym wam podać rękę, gdybym tylko z wami jeszcze rozmawiała...

czemu wracałam? mój psychofag jakby znał mnie na pamięć. jakby siedział w mojej głowie, jakby czytał moje myśli, albo i nawet sam je formuował. potrafił doskonale wzbudzić we mnie poczucie winy, wstyd, tęsknotę... szlag mnie trafiał jak nie odezwał się przez kilka godzin. musiałam z nim być wiecznie, musiałam być cały czas. musiałam wiedzieć gdzie jest, co robi. co najlepsze, sam mnie tego nauczył, a później sam wypominał, że "nie mogę bez niego żyć, a jego już nie stać by jeździć do mnie codziennie, pozatym my i tak już nie mamy co robić." głupio się czułam. dopiero po czasie zauważyłam, że zniekszałcił moją mentalność i zmienił zasady. wmówił, że czarne, nie jest czarne, a białe. a może nawet i żółte.

 

 

 

 

Y.