Jest godzina 23:33, a ja nadal siedzę nad pochodnymi. I jeszcze tyle do zrobienia... Ale to nic. Pociesza mnie fakt, że mój czas nad matematyką dobiega końca. Mam nadzieję, że uda mi się sprawić samej sobie prezent świąteczny.
Czyli czas powoli żegnać się z Gdańskiem. Szkoda tylko rozstawać się ludźmi. W końcu nikt nie przypuszczałby, że w ciągu dwóch miesięcy można się z kimś tak bardzo zżyć.
Idę dalej liczyć te cudowne asymptoty i punkty przegięcia wykresów funkcji :/