Nieposiadanie legitymacji prasowych ogólnie ssie. Dlatego musieliśmy zapłacić za wejście niczym inni śmiertelnicy. Ale warto było! Żywiołak na żywo jest super. Robert daje czadu i na skrzypcach i na lirze korbowej.
Pogo przy muzyce neofolkowej(?) jest ciekawym widokiem. I udało się przeżyć bez strat własnych ;)
Hydrozagadka... sporo słyszałem, spodziewałem się czegoś, czegokolwiek. A okazało się, że miejsce jakich wiele i nie wyróżnia się absolutnie niczym. Jednak jestem wdzięczny za lenistwo właścicieli. Goła folia na suficie zapewniła mi drugą największą w życiu blendę. Pierwszą był szklany wieżowiec doświetlający mi zabytkowy budynek po drugiej stronie ulicy.
Jako jedyny jechałem na lampie błyskowej. Reszta fotografów żyłowała ISO. A ja robiłem jak zwykle po swojemu i zapewne bardzo nieprofesjonalnie. A kij, przynajmniej udało mi się oddać żywiołowość i energię zespołu na scenie.
Powyższe zdjęcie udało mi się strzelić już po koncercie. Właściciel się zmył i mogłem spokojnie zrobić ślicznotce zdjęcie.
I jak to jest, że dopiero po dodaniu zdjęcia widzę drobiazgi, które trzeba poprawić?