''Przejechać 1.500 km dla paru chwil, dla jednego spojrzenia i pierwszego pocałunku.
Czy to jeszcze miłość czy już paranoja?''
Ktoś [bezimienny jak wszystkie ktosie w moim życiu] zdecydowanie nagina granice. Nigdy co prawda nie zostały one jasno nakreślone, i nigdy o nich nie rozmawialiśmy, i w zasadzie nie wiem nawet, czy mi to aż tak przeszkadza: mimo to niepokój pomieszał mi zmysły.
Zastanawiam się, czy w konkursie wygrywają ci, którzy mają najlepszy fach, czy ci, którzy widzą więcej.
Nie zapisuję tamtego imienia pod zdjęciami.
Nie piszę listów.
Nie wysyłam smsów.
Nie dzwonię.
Zniknęłam, marzenie, które się ziściło.
Ciągle tęsknię, ciągle pamiętam, ciągle wierzę w tamtego człowieka.
Boję się tego, co mogłoby się stać, gdyby ten stary ślepiec znów rzucił nas sobie w ramiona, plątając ścieżki.
Losie, ty cholerny zdrajco, jak mogłeś mi to zrobić?
Zaczyna się rekrutacja, marzy mi się II kierunek, jeśli studiować, to na całego.
A gdybyście mieli wątpliwosci: na zdjęciu jedna z polskich księżniczek, niemal stuletnia, cudna.
Zdjęcie bez jakiejkolwiek obróbki graficznej.
Nie znam parowozów, ale miłość do nich mam we krwi.