Dawno nie bylo tu zadnego pierdolenia, a ze wiekszosc Was nie ma Snapchata to nic nie wiecie :D ani nie katuje Was pierdołami
wyprowadziłam się z Dojczlandów, pierwszy raz tak na luzie przechadzałam się tamtejszymi ulicami. pozostało mi odebrac papiery z rektoratu - poki co ich nie potrzebuje, a napisze do nich jeszcze czy mi to mogą odesłać ii wymeldować się z urzędu cywilnego - ale to kiedys jak bede przy hajsie bo do tego interesu musze dopłacić :D
siedze czekam na zbawienie, czyli prace,
dostaje do łba w domu z dzieciakami choc w sumie śmiechowo. dzisiaj ich nie ma. dzień taki długi, nudy tak bardzo i wszechobecny spokój
ma chrześniaczka trafiła do szpitala wiec zdezorganizowalo to zycie wszystkich, bo ktos musial z młodymi siedziec a ze wszyscy pracują a ja nie, to wiadomo. oprocz tego kazdy domownik jest chory i każdy na coś innego. brawo my. z tego powodu nie moge jechac do siostry w Kato w obawie przezd zarażeniem ciężarnej. poza tym ona tez jest chora i na coś jeszcze innego xd beka tak więc zyje sobie juz od tygodnie, kiedy od zwyklego kataru, przeszło w zatoki i angine ropną, w jakiejś innej rzeczywistości, jakbym była troszkę na haju albo jakbym była troszke upośledzona.
chce mi sie tripa, chce mi się znajomych, chce mi się stopików, chce mi się integracji- a wszystko chuj
dzisiaj zaczelam dzien nowego zycia. biore udział w 2-miesiecznym eksperymencie
na polirumunie juz nie bede grubasem, o nie !tzn juz troche zeszlo samym tym ze mieszkam w Pl i jem NORMALNE rzeczy w koncu. jak mi sie uda, to powiem co i jak. tym razem inny sposob
i w sumie po tak dlugim czasie chcialam tu jeszcze cos napisac, ale nie jestem w stanie teraz mysles takze do zobka
EDIT z dzis
zawsze sie nabijalam z nieogarnietych zyciowo ludzi a teraz wychodzi na to ze sama sie do takich zaliczam
macie tez ostatnio wrazenie ze wszyscy wokol rodza dzieci, pobieraja sie, zareczaja, buduja swoje domy, pna sie w gore na drabinie kariery
a Wy? nic sie nie zmienilo. siedzicie, nie ma takiej pracy o ktorej sie marzylo, niczego nie sie nie kończy o rodzinie sie nie mysli
mam wrazenie ze cos mnie w zyciu omija, ze gdzies sie zatrzymalam..
ale wiecie co? jak tak mysle, to po prostu nie dla mnie, w powzyszym zyciu tez bym sie nie odnalazła. rutyna i obowiazki, a cenie sobie wolnosc
mam tysiace planow i marzen do spelnienia ktore malymi krokami realizuje
gorzej bedzie po zrealizowaniu ich wszystkich, jak przyjdzie wrocic do rzeczywistosci, do "normalnego" zycia. czuje, ze bede miec z tym problemy
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika dimelo.