wigilia z gorączką. taa.. miło.
ale zawzięta Maryś i tak poszła na pasterkę. śpiewać kolędy. i po pasterce na wigilii zespołowej została. a jak. gorączka mnie nie powstrzyma.
czekałam na to cały rok!
i dostaliśmy boskie śpiewniki z Hannah Montaną. (ciekawe ile mi posłuży jeszcze. ;D)
i zagraliśmy pięknie. nie ma co. nie będę skromna ten jeden raz.
i przed, i w trakcie, i po pasterce.
a dziś kolędowanie w szpitalu. dla takich chwil warto męczyć się cały rok.
mimo, że jeszcze nie wyzdrowiałam cieszę się ze świąt.
bo to piękny czas!
dziękuję wszystkim za życzenia :**