Stanął nad rzeką. Nad wodą. Tą wodą, która go kiedyś oczyściła. Ta gdzie pierwszy raz poczuł się wolny. Gdzie mógł kiedys wszystko wykrzyczeć, gdzie nikt go nie słuchał. Gdzie był wolny. Co teraz się stało z tą rzeką? Zrobili z niej cholerny kurwa park rozrywki dla dzieci. Dla dorosłych. Uliczkę kurwa. Żadnego spokoju. Kurwa. I gdzie ja teraz będę chodzić no? Gdzie będę myśleć? Gdzie wspominać? Zepsuli wszystko kurwy i skurwisyny.
Tak, właśnie. Nie za ostre słowa. Odebrali mi to, czego potrzebuje.
A czego Ty potrzebujesz? Gdzie jest Twoja osada spokoju?
Gdzie chodzisz myśleć? No gdzie? Odebrali ci to? Nie. To pomyśl jak się czujesz ktoś, komu to odebrali.
Bo mi odebrali to wszystko. Ta rzeka, te okolice. Nie mam już nic. Nie mam już gdzie wracać. Nawet nocami. Po każdej kłótni. Odebrali mi to. Jak sobie poradzę? Jak to będzie? Oszpecili moja ziemie. Te ziemie, na której tak często stałem, na której zadawałem tyle pytać, na której wrzeszczałem ze złości, za która płakałem, gdy wyjechałem. Zniszczyli mi to, skurwisyny. Nie ma już miejsca na świecie dla mnie. Nie ma.
Teraz ty. Tak, właśnie ty sobie teraz pomyśl jak byś się czul, gdyby ci zabrali miejsce spokoju i odpoczynku, jeśli oczywiście masz takie miejsce. Tak, teraz właśnie ty idź do tego miejsca i mu podziękuj. Podziękuj ze jest. Podziękuj kurwom i skurwysynom ze ci go jeszcze nie zabrali. Bo mogą zabrać wiesz?
Teraz sobie podziękuję wszystkim, że mi to zabrali. Dlaczego wcześniej nie doceniłem tego jak ważne jest to dla mnie miejsce? Dlaczego nigdy nie pomyślałem, ze mógłbym je stracić? Dlaczego nie znalazłem drugiego? No, dlaczego? I tyle pytań teraz w mojej głowie, a ja nie mam spokoju, nie mam warunków by na nie sobie odpowiedzieć! Czemu teraz? Czemu nie dwa miesiące wcześniej? Bym wiedział teraz. Bym miał inne miejsce. Bo miejsca rożnych rzeczy da się łatwo zastąpić. Tylko trzeba poszukać, trzeba poczekać, potrzeba cholernego czasu. A ja tu nie mam czasu. Nie wiem gdzie mógłbym iść. Tyle pytań pozostaje bez odpowiedzi. Tyle zgiełku, tyle muzyki zostało do słuchania, tyle wszystkiego mi zostało dla tego miejsca. Czemu ono nie może teraz tego posłuchać? Czemu jest zrujnowane? Akurat to? Nie mogli sobie wybrać kawałka kilometr dalej? Tak, właśnie kilometr dalej. I ja bym miał spokój, oni by także byli zaspokojeni. Właśnie. Mniejsze zło. A tak. Zniszczyli mój świat. A czy mój świat da się teraz odbudować? Czy da się bez tego miejsca? Bez tego miejsca, które jako jedyne na mnie czekało. Bo traktowałem je jak moja własną kobietę. Traktowałem je dobrze. Dbałem o nie. Krzywdy starałem się nie wyrządzić. Mówiłem wszystko, darzyłem zaufaniem.
Wraca do domu teraz owy mężczyzna, załamany, oszukany, zniszczony. Myślisz, ze ma ochotę żyć? Myślisz, ze jakby tobie odebrali cos, kogoś, kto jest dla ciebie najważniejszy chciałbyś żyć? Rozumiesz go już? Rozumiesz? Odpowiedz sobie na pytanie, co masz, ile to dla ciebie znaczy. I zacznij wreszcie do cholery o to dbać, tak jakby miało to się skończyć. Jakby miał skończyć się twój świat. Zacznij wreszcie. Bo później możesz żałować, ze nie doceniałeś. Że tylko brałeś. Nie bierz, dziel się. Dobrze?
Rozumiesz już teraz?