Prawie grudzień, niedługo święta, sylwester i będziem mieli nowy 2014 rok - thanks captain obvious!
Zapierdól się niby zaczął, ale i tak dzis jako jedyny mam wolne, a Agniesia w pracy, robi na Jej kochanego chłopczyka^^
Przez chwilę były marzenia o stałej pracy i pozostaniu tu na dłużej niż planowany powrót, ale no cóż, dziś wszystko jebło.
Pocieszający jest fakt że za 12 dni premiera nowego Hobbita, mmmm ^^
Powrót do Polski jest z jednej strony nice, z drugiej bad. Fajnie będzie pomieszkac na chwilę na swoim własnym mieszkanku, gdzie sam sobie będę panem życia i śmierci, fajnie będzie zobaczyc niektóre mordy, ale też znów gnić w tym smutnym jak pizda kraju i patrzec na mordy tych których nie chcę oglądać, bez żadnej przyszłości, żadnych perspektyw, tylko patrzeć w stronę zachodu, jakies 100-150km. Jestem ciekaw czy jakąs robotę wgl ogarnę w państwie Piastów. No i jak zwykle plany są zajebiste, ciekaw jestem tylko ich wykonania ;)
A moje marzenia jeszcze nie poszły w zapomnienie, w Polsce będę miał okazję do namiastki dążenia do nich, a to najważniejsze ;)
Oo, pojadę w góry jak wrócę, na pewno.
Jakby nie patrzeć, wszystko zależy od roboty w lutym.
Trzymcie się brzydale(bo tylko ja jestem piękny)