Dzień 2
Mam dużo energii i wcale nie tęsknię, jak na razie, za niektórymi produktami, z których przyszło mi zrezygnować. Muszę Wam powiedzieć, że moja dieta zawiera teraz całkiem sporo ograniczeń. Do rzeczy:
- od kilku lat jem wegetariańsko, czyli bez żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego (nie licząc mleka, twarogu, śmietany, miodu, serów żółtych z podpuszczką mikrobiologiczną i innych produktów, które nie wymagają zabijania zwierzęcia);
- na najbliższy czas eliminuję gluten, co oznacza, że rezygnuję m.in. z pieczywa, kaszy jęczmiennej, pizzy, drożdżówek, ciast i ciasteczek, pierogów, naleśników (to najgorsze!), a także ulubionej kawy zbożowej
- nie chcę też jeść słodyczy, czyli zero cukierków, czekolad czy, niestety, lodów ;-(
- bardzo mocno ograniczam produkty mleczne (nie licząc kefiru, twarogu czy serów feta, mozzarella i to tylko dlatego, że skoro nie jem mięsa, to chcę dostarczać różne rodzaje białka organizmowi).
Czy się uda?
Pierwsze śniadanie - Uśmiech :)
Drugie śniadanie - Ugotowana w syropie gruszkowym (domowym!) na miękko kasza jaglana z dodatkiem kawałków gruszek i jabłek oraz cynamonu.
Obiad - Ugotowane na parze ziemniaki, korzeń pietruszki, kawałki dyni, garść fasolki szparagowej oraz cząstki brokuła. Do tego jajecznica na cebulce i natce pietruszki oraz surówka z buraczków (w następnych wpisach powiem więcej o tych wyborach!).
Podwieczorek - suszone jabłka i gruszki, kulki winogron.
Kolacja - Ugotowane na parze ziemniaki, surówka z buraczków i kubeczek białego twarożku (mała porcja).
Napoje - 1000 ml kupnego soku marchwiowo-owocowego, 300 ml naparu z fiołka trójbarwnego, 100 ml herbatki ziołowej "Fantazja" = 1400 ml.
Waga -0,9 kg (razem -0,9 kg).
Zapraszam Was do polubienia fanpage'a na facebooku -> KLIK!
Dzielmy się doświadczeniami i pokonajmy chorobę!
Pamiętaj, że nie jestem lekarzem, nie udzielam porad medycznych. Jedynie opisuję swoją walkę o zdrową i ładną skórę. Nie reklamuję tu żadnych towarów ani nie odnoszę korzyści materialnych za publikowanie wpisów.